Kryminał.
Bardzo dobry.
Ten sam detektyw, więc wchodzi się w książkę zupełnie inaczej, niż gdy trzeba wszystkich poznawać od początku. Ten wspólny element jest bardzo miły i bardzo zachęcający do czytania kolejnych tomów.
Po raz kolejny zaintrygowała mnie mentalność angielska.
Tym razem ciotka głównego bohatera, kobieta bardzo stabilna i poukładana mimo zupełnie beznadziejnego życia. Żadnych załamań, depresji, uzewnętrzniania emocji.
Zastanawiam się często przy takich książkach, czy oni rzeczywiście tak sobie świetnie radzą z przeciwnościami życia (a ja jakoś tak nie potrafię), czy to tylko wierzchnia warstwa, a pod nią oceany negatywnych uczuć, niespełnienia, pretensji do losu, i tak dalej.
Gdyby taka postawa pojawiała się sporadycznie, to pewnie nie zwróciłabym uwagi, ale to bardzo częsty motyw w angielskiej literaturze sprzed kilkudziesięciu lat.
Takie Keep calm and carry on.
Specyfika wyspiarskiego charakteru czy poza?
wolałabym to drugie, bo pokazuje, że taka postawa wobec życia jest możliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz