Post w ramach wyzwania wakacyjnego u Lifestylerki dzień 1 - zapraszam :)
Książki lubię czytać od zawsze, ale ostatnimi laty zrobiłam się jakby bardziej wybredna i selektywna.
Już nie czytam wszystkiego, co tylko wpadnie mi w ręce.
Powiem więcej, na wiosnę wzbudziłam pewne zdezorientowanie wśród znajomych, gdy oddałam pożyczoną od nich książkę i przyznałam się, że jej nie przeczytałam. 'Bo ona nic nie wnosi!'
I to ostatnie zdanie właśnie tak ich zadziwiło.
A ja zaczęłam lubić, żeby książka nie była tylko bezmyślnym, choć przyjemnym, przewracaniem kartek i zajmowaniem wyobraźni sprawami, o których zaraz po przeczytaniu zapomnę.
Tak samo ostatnimi laty przestałam oglądać filmy 'made in Hollywood'. Jakoś mam przesyt kulturą amerykańską, mam wrażenie, że już znam ich sposób myślenia i reagowania na rzeczywistość.
Chętnie sięgam za to do książek i filmów z innych obszarów kulturowych. Ludzi, którzy mówią innym językiem niż angielski, ukształtowali się w innej cywilizacji, takie spojrzenie od wewnątrz.
Albo do książek historycznych, ale napisanych co najmniej sto lat temu. Bo mam często wrażenie, że współcześni autorzy pokazują współczesnego człowieka, tylko scenografia jest inna. A taki autor z XIX wieku lub wcześniejszy, to choć może też zrobi to samo - pokaże współczesnego mu człowieka w historycznej scenografii - ale ta współczesność i tak będzie dla mnie historyczna.
Na półce mam chwilowo: szwedzki kryminał 'Niewypowiedziany' Mari Jungstedt, 'Jelita' Kraszewskiego, 'Śmierć w Pont-Aven' Jean-Luc Bennaleca oraz trzy angielskie, które powinnam choć przejrzeć z racji pracy.
Czytam kryminał. Mniej mnie zajmuje morderstwo i dochodzenie, bardziej Szwecja i Szwedzi. Koncentruję się ze smaczkiem na tych takich drobniutkich szczególikach życia codziennego, sposobu myślenia i reagowania, które pewnie dla szwedzkiego czytelnika są zupełnie bez znaczenia, a dla mnie najciekawszym elementem książki :)
Ostatnio coraz bardziej są popularne szwedzkie kryminały, chyba tego lata sięgnę po jakiś. Jestem ciekawa co byś poleciła oprócz tego, który wymieniłaś? A te książki historyczne pisane kiedyś, to ciekawa sprawa. Raz czytałam książę o Napoleonie napisaną o ile pamiętam na samym początku 20 wieku i zupełnie się ja inaczej czytało. Inny język, podejście do różnych zagadnień.
OdpowiedzUsuńA czas na robótkę? :)) patrząc na budzik, piękny zresztą! raczej na czytanie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie kryminały coś nie chcą się czytać, ale skandynawskie klimaty czemu nie! więc pewnie kiedyś się wezmę!