Tygodniowe wyzwanie blogowe - 5 dni do lepszego bloga.
Dzień 5.
Lato
Każde lato może być inne, ale jedna rzecz od paru lat pozostaje niezmienna.
Zaczęło się tak:
Pewnej niedzieli pod koniec lipca proboszcz przeczytał list biskupów na temat 'Sierpień miesiącem trzeźwości' i jakoś wyjątkowo się przejęłam. Bo słusznie, trzeba coś dla Ojczyzny zrobić. Wpisałam się nawet do parafialnej księgi trzeźwości i mocno podniesiona na duchu (własną szlachetnością oczywiście) wracałam do domu.
I dopiero w drodze powrotnej oprzytomniałam - przecież ja w ogóle nie piję alkoholu, to gdzie tu ta szlachetność i wyrzeczenie? jakieś całkowite zaćmienie mnie dopadło.
Żeby nie było, że się poddaję, przemieniłam sobie alkohol na słodycze, i tak już trzymam od paru lat. Zazwyczaj wciągam się na dłużej niż na sam sierpień, w zeszłym roku zeszło mi do Bożego Narodzenia.
Dodatkowo zafundowałam sobie skarbonkę na niewydane drobne (całkiem dużo kasy wychodzi na te słodkości) i potem przekazuję na jakiś szlachetny cel.
A żeby nie było tak do końca szlachetnie, to pożeram na tony owoce, i tylko dlatego mi się to udaje, że śliwki, morele, brzoskwinie, gruszki i jabłka są w wielkiej obfitości. Na wiosnę już mi się takie wyrzeczenie w nie udaje :)
Moja świnka, widać, że wielokrotnego użytku - poklejona od spodu, heh.
Czytając Twój wpis, zrobiłaś na mnie wrażenie tym odmawianiem sobie dla dobra innych. Bardzo fajnie! Przyszedł mi do głowy pomysł, aby np. nie zjadać zwierząt? Dałabyś radę? To również szlachetne i bardzo się przyda "tym najmniejszym", a jednocześnie jest wyzwaniem i ćwiczeniem dla swojej silnej woli :)
OdpowiedzUsuń